Koronawirus w Polsce. Jesteśmy przed szpitalem. "Nerwowo, ale bez paniki"
Przed południem w całym oddziale zakaźnym zielonogórskiego szpitala przebywały tylko dwie osoby. – Pacjent zero i kierowca z Litwy – mówiła nam rzeczniczka szpitala. Po godz. 12 przywieziono tam także 4-osobową rodzinę, która przechodzi badania. Przed szpitalem jest dziennikarz WP.
Przed oddziałem zakaźnym Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze są już głównie dziennikarze. – Poza personelem, wewnątrz są dwie osoby – wyjaśniała jeszcze przed południem w rozmowie z nami Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka szpitala.
Jeden z nich został przywieziony w środę z Cybinki, wcześniej miał uczestniczyć w festiwalu karnawałowym w niemieckiej miejscowości Heinsberg. To u niego zdiagnozowano koronawirusa. Drugi to litewski kierowca ciężarówki, który przejeżdżał przez Włochy. W okolicach Zielonej Góry miał źle się poczuć.
– Dobra wiadomość jest taka, że kierowca niedługo będzie wypisany – zaznacza rzeczniczka szpitala.